„Chcemy zaproponować ustawę, która będzie obniżała możliwości sprzedaży przez sieci wielkopowierzchniowe produktów pod ich własną marką” – mówił w Jasionce Premier Mateusz Morawiecki.
Pomysł ograniczenia sprzedaży marek własnych przez sieci handlowe wzbudził poruszenie, szczególnie u tych producentów, dla których „Marki własne” są znaczącym obszarem działalności. Spokojni są producenci, którzy postawili na budowanie własnej marki.
Problemy związane z rozwojem sieci handlowych i marek własnych są liczne. Wraz z rozwojem sieci, szybko wzrasta sprzedaż marek własnych sieci handlowych. Stosunkowo najwięcej w dziale żywności i chemii gospodarczej. Rośnie waga problemów związanych z markami własnymi zarówno dla konsumentów jak i dostawców. Głównym zagrożeniem dla konsumentów, jakie niosą marki własne, to nieznany i zmieniający się rzeczywisty producent. Ujawnionym, formalnym producentem jest sieć handlowa, która go nie produkuje tylko wprowadza na rynek. Produkt występuje pod tą samą marką, choć już inny podmiot go wytwarza. Sieci handlowe zapewniają, że receptury są takie same. Ale nie dopowiadają, że faktyczny producent jest zmieniany. Produkt pozostaje analogicznie opakowany i oznaczony, choć wytworzony w oparciu o inną bazę surowcową, urządzenia i zupełnie inne zespoły pracowników, w innym regionie a nawet kraju. Produkt nie zależy tylko od receptury, ale od surowca i wykonania, które w różnych zakładach nie będzie takie same.
Istotnym zagrożeniem dla przedsiębiorstw (dostawców) są Marki własne. Na etykietach, jako „producent” podawana jest sieć handlowa. Faktyczny producent jest ukrywany. Jest to groźne dla średnich firm. Zmiany kanału dystrybucji sprawiają, iż producenci coraz częściej są zmuszani do współpracy z sieciami. Jeśli w sprzedaży danej firmy udział marek własnych wzrasta, to producent z samodzielnego uczestnika rynku staje się podwykonawcą. Nastawienie na produkcję marek sieci handlowych podcina pozycję rynkową producenta. Ma też niekorzystne długofalowe skutki. Ogranicza badania i rozwój własnych produktów przez producenta, tym samym hamuje tak potrzebne innowacje. Marki własne tłumią rozwój w przedsiębiorstwach. Produkty pod markami własnymi często są tańsze. Niższa cena wynika z obniżonej jakości produktów lub cen narzuconych dostawcy. Konsumenci, wspierani wynikami kontroli, zdanie o niskiej jakości marek własnych sobie wyrobili.
Małe lub średnie przedsiębiorstwa często korzystają z różnych form wsparcia, np. dotacji UE. Występuje znaczne ryzyko, że faktycznym beneficjentem pomocy publicznej są wówczas sieci handlowe. Wspieranie ze środków publicznych wytwarzanie marek własnych, czyli produktów, których producentem są sieci handlowe nie jest zasadne. Sygnalizowane wyżej zagadnienia zasługują na więcej uwagi ustawodawcy i administracji. Należy też dostrzegać silny lobbing sieci handlowych, wspomagany zamówionymi raportami i opiniami, które choć dalekie od rzetelnych, po medialnym nagłośnieniu, są często bez weryfikowania wykorzystywane także przez administrację i przedstawicieli nauki. Skutkiem powyższego dyskusja o problemach generowanych przez sieci handlowe jest wypaczona, a wypracowanie rozwiązań utrudnione.
Rynek powinien być zrównoważony pod względem asortymentu, dostawców jak i kanałów dystrybucji. Jest tam miejsce dla sieci i marek własnych, ale ich rozwój winien być uważniej monitorowany i analizowany. Konieczna jest dokładniejsza niż ma to miejsce obecnie, regulacja odnosząca się do marek własnych sieci, ochrony konsumentów i zasad wsparcia producentów.
Źródło: Przegląd mleczarski 11/2015