Bezpieczeństwo wodne i żywnościowe są ze sobą nierozerwalnie związane – wskazuje ONZ w swoich raportach.
Polska - choć leży w strefie umiarkowanego klimatu, jesteśmy krajem suchym, w którym wody jest mało. Środkowa część Polski była i jest najbardziej narażona na suszę.
Racjonalnie, czyli jak?
Racjonalne gospodarowanie wodą w rolnictwie oznacza takie zużycie, które zaspokaja potrzeby (dostępność wystarczającej ilości wody dla danej uprawy ma kluczowe znaczenie dla wysokości plonów), ale jednocześnie nie przynosi strat. Produkcja rolnicza w Polsce korzysta głównie z wód opadowych, pozimowych, retencji oraz nawadniania. Gospodarstwo, w którym nie ma nawadniania – woda pozyskiwana jest głównie z opadów, może wprowadzać gatunki roślin bardziej odporne na suszę oraz ograniczać parowanie z powierzchni gleby.
Z kolei w gospodarstwach, które mają nawadnianie lub prowadzą hodowlę zwierząt, problem jest b. skomplikowany. Oszczędzanie wody zaczyna się tu przede wszystkim od monitoringu jej zużycia – trzeba wiedzieć ile potrzebuje jej dane gospodarstwo i ile faktycznie jej zużywa. Konieczne jest usprawnienie urządzeń przesyłu wody, tak by nie generowały strat. Następnie można myśleć o działaniach i zabiegach zatrzymujących wodę w glebie. Wybór sposobu nawadniania również powinien być podyktowany tym, na ile jest on przyjazny oszczędzaniu wody ( za oszczędne uchodzi np. nawadnianie kroplowe - woda dostaje się kroplami bezpośrednio do rośliny).
Wśród działań zmierzających do zatrzymania wody w glebie wymienia się m.in. stosowanie nawozów naturalnych (obornika), stosowanie międzyplonów, przyorywanie słomy, wszelkie działania niedopuszczające do zbicia się gleby, likwidację chwastów o głębokich korzeniach, przykrywanie folią nieporośniętych fragmentów gleby, zrównoważone nawożenie, przestrzeganie terminów siewu i sadzenia oraz ochrony roślin, jeśli to możliwe – rezygnację z roślin jarych na rzecz roślin ozimych, które lepiej wykorzystują wodę z zimowych opadów, czy sięganie po odmiany o krótszym okresie wegetacji.
Każda kropla na wagę złota.
Oszczędzanie wody to jedno, drugie zaś to jej zatrzymywanie, czyli retencja. Wodę magazynuje się z myślą o jej wykorzystaniu w okresach suchych, a w przypadku dużych zbiorników retencyjnych chodzi również o przeciwdziałanie powodzi. Katalog działań łagodzących skutki suszy i powodzi jest duży. W Polsce jest on znany pod nazwą „małej retencji” i dotyczy zarówno technicznych, jak i nietechnicznych inwestycji.
W Europie preferuje się działania tzw. naturalne. W ramach tych programów prowadzone są szkolenia głównie dla ODR oraz opracowywane są filmy, poradniki i portale.
Mała retencja w przeciwieństwie do tej w dużych zbiornikach wodnych nie podlega kontroli, jest automatyczna, jej pojemność trudno mierzyć, niemniej ostatecznie zwiększa zdolność zatrzymywania wody i zapewnia dłuższe jej pozostawanie w glebie. Składają się na nią działania techniczne – prace hydrotechniczne i melioracyjne, które opóźniają spływ wód, np.: budowa małych zbiorników wodnych, piętrzenie wody w ciekach i jeziorach, przebudowa rowów i kanałów, właściwe odprowadzanie wód z terenów utwardzonych na nieutwardzone, a także działania nietechniczne – przede wszystkim takie zagospodarowanie terenu, które będzie sprzyjać zatrzymywaniu wody. Chodzi np. o tworzenie właściwej struktury układu pól, użytków zielonych i lasów, tworzenie roślinnych stref ochronnych - śródpolne zadrzewienia, odtwarzanie naturalnych i półnaturalnych siedlisk, w tym siedlisk podmokłych i małych stawów.
Zbiorniki retencyjne w gospodarstwie.
Zgodnie z obecnymi przepisami rolnicy indywidualni mogą budować zbiorniki retencyjne o pow. do 500 m2 jedynie na podstawie zgłoszenia do starosty. W najnowszym projekcie zmian w Prawie Wodnym zapisano, że takie uproszczenie obowiązywać będzie w przypadku tworzenia zbiorników o pow. 1 000 m2. Po zmianach w PROW na lata 2014-2020 dofinansowanie ze środków UE będzie przysługiwać także na inwestycje związane z nawadnianiem.
Zasobność w wodę.
Najpowszechniejszy sposób oceny zasobności w wodę polega na przeliczeniu, ile przypada jej na jednego mieszkańca. W Polsce jest to średnio 1600-1800m3 wody na rok. Plasuje nas to na jednym z ostatnich miejsc w Europie. Około 2500m3 wody przypada na osobę w ciągu roku w Niemczech i Hiszpanii, nieco więcej w Danii, Francji i Wielkiej Brytanii. Jednak np., w Austrii, Bułgarii czy Irlandii pojedynczy mieszkaniec ma do dyspozycji 10 000 m3 wody na rok, a w Chorwacji nawet 25 000m3 ( dane z GUS z 2016 r. uwzględniające średnią z 20 lat).
Żródło: AGROkurier nr 7, jesień 2019